Kopiec Kreta

09:58

Uwielbiam weekendy kiedy ktoś wpada z wizytą. Mam wtedy pretekst do testowania nowych przepisów.

Moi goście zazwyczaj zdają sobie sprawę z tego, że są swego rodzaju królikami doświadczalnymi, ale mam nadzieję że im to nie przeszkadza. Przynajmniej jeszcze nie zgłaszali zażaleń z tego powodu.
W tym tygodniu szukałam przepisu na puszyste ciasto.  Dość szybko znalazłam pomysł, był nim kopiec kreta. 
Fenomen tego ciasta zaczął się ładnych parę lat temu, ale wstyd się przyznać, jeszcze nigdy nie miałam okazji go przyrządzać. 
Nie sądziłam że jest on tak prosty w wykonaniu, a i smakował bardzo dobrze. 
To nie był pierwszy i ostatni raz gdy upiekę to ciasto, jednak następnym razem myślę że wprawdzie parę poprawek do przepisu  :)

Swoją drogą, zaczął się ten wesoły aspekt uwieczniania swoich wypieków, gdy stawiam gotowe ciasto przed znajomymi z tekstem : "Jeszcze nie jedzcie bo muszę zrobić zdjęcie" xD


800ml śmietany kremówki
2 czekolady mleczne
żelatyna
1 opakowanie śnieżki
4 łyżki cukru pudru
1 kg bananów
ciasto zrobiłam z połowy porcji  przepisu na tort sachera
wierzchnią warstwę ścinamy i kruszymy drobno, posłuży ona  jako posypka.
800ml śmietany kremówki ubijamy z opakowaniem śnieżki. Gdy śmietana będzie puszysta dodajemy cukier i roztopioną i ostudzoną żelatynę.
Musimy uważać żeby ze śmietany nie zrobiło się "masło" dlatego staramy się całość jak najmniej ubijać.
Na koniec do śmietany wsypujemy startą czekoladę i delikatnie mieszamy łyżką.


Na spód ciasta układamy pokrojone w plastry banany, po czym wykładamy na całość bitą śmietanę formując kopiec.
całość ciasta posypujemy skruszonym ciastem i posypujemy kakao, lekko uklepując wierzch ciasta.

Ciasto przed podaniem schładzamy w lodówce.


Ja nieco utrudniłam sobie życie, robiąc ciasto z dwóch ciast, jednak w oryginalnym przepisie robimy całość na bazie jednego spodu.
Mimo to ciasto wyszło cudownie miękkie, puszyste i nie za słodkie.





You Might Also Like

0 komentarze

About me

Nie jestem MasterChef'em.
Nie gotuje idealnie, tak jak każdy jestem tylko człowiekiem i mam prawo błądzić.
Czasem sypnę za dużo mąki, czasem drożdżówka nie wyrośnie, czasem beza opadnie. Mimo tych niepowodzeń nie poddaje się, tylko zawiązuje fartuch i działam dalej.
Największym sukcesem jest dla mnie to, że osoby które raz spróbują mojego wyrobu, wracają po więcej. :))


prawa autorskie

Zdjęcia umieszczane na moim blogu są mojego autorstwa. Proszę o niekopiowanie ich bez mojej zgody i poszanowanie moich praw!