,

Krem paprykowo-pomidorowy.

16:02

Sezon przeziębień szaleje, czas więc zafundować sobie porządną dawkę witaminy C. Ja uwielbiam ją przyjmować w postaci papryki. Jako że spiżarka zaopatrzona jest w arsenał świeżej czerwonej papryki postanowiłam na obiad przyrządzić krem z czerwonej papryki. Niesamowicie aksamitny, lekko śmietankowy krem idealnie komponuje się z czosnkowo-ziołowymi grzankami, tak więc do roboty :)


 składniki:

  • 1 kg czerwonej papryki
  • 4 cebule
  • 50 ml białego wina półsłodkiego
  • mały przecier pomidorowy ( 80g)
  • 1 duży serek topiony
  • 2 duże ząbki czosnku
  • 2 litry bulionu warzywnego (może być z kostki)
  • przyprawy: papryka ostra, papryka słodka, sól, pieprz, zioła prowansalskie, 2 liście laurowe, ziarna ziela angielskiego
  • 2 łyżki masła
ponadto:
  • 0,5 kg chleba żytniego ( ja użyłam tego )
  • 4 ząbki czosnku
  • szczypta soli
  • łyżka oleju
  • 2 łyżeczki ziół prowansalskich


Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy w garnku dodając liść laurowy i ziele angielskie. Gdy cebula się zeszkli dodajemy masło i wrzucamy pokrojoną w kostkę paprykę dodajemy wino i dusimy przez około 5 minut.
Po tym czasie zalewamy całość bulionem i gotujemy aż papryka zrobi się całkowicie miękka.
Gdy papryka się ugotuje wrzucamy serek topiony i przecier pomidorowy i całość blendujemy na krem.
Zupę odstawiamy z ognia i pozwalamy jej nieco  przestygnąć, po czym dodajemy łyżeczkę słodkiej papryki i pół łyżeczki ostrej oraz łyżeczkę ziół prowansalskich.


Grzanki do zupy można bardzo szybko przygotować, ja pokroiłam chleb który dwa dni temu upiekłam ( przepis tutaj ), w moździerzu zmiażdżyłam czosnek z solą i ziołami prowansalskimi, zalałam olejem i tak przyrządzoną mieszankę wylałam na rozgrzaną patelnie.
Gdy olej się rozgrzeje wrzucamy pokrojone w kostkę pieczywo i podsmażamy aż zrobi się chrupkie i rumiane.










You Might Also Like

0 komentarze

About me

Nie jestem MasterChef'em.
Nie gotuje idealnie, tak jak każdy jestem tylko człowiekiem i mam prawo błądzić.
Czasem sypnę za dużo mąki, czasem drożdżówka nie wyrośnie, czasem beza opadnie. Mimo tych niepowodzeń nie poddaje się, tylko zawiązuje fartuch i działam dalej.
Największym sukcesem jest dla mnie to, że osoby które raz spróbują mojego wyrobu, wracają po więcej. :))


prawa autorskie

Zdjęcia umieszczane na moim blogu są mojego autorstwa. Proszę o niekopiowanie ich bez mojej zgody i poszanowanie moich praw!